wtorek, 1 listopada 2011

30-31 VIII 2011

   Kolejna eksploracja Świętych Ługów. Za cel obrałem sobie odnalezienie przejścia wokół zbiornika wschodniego po jego południowej stronie. Okazało się, że takiego przejścia nie ma. Pozostaje jedynie brnięcie przez bagna lub droga skrajem wsi, której jeszcze nie próbowałem. Kilka zdjęć z uroków Uroczyska.









   Po południu zabrałem się za wyplatanie daszku z liści pałki wodnej. Chciałem pod nim spędzić noc. Praca jednak okazała się żmudna i męcząca. Wyplecenie około jednego metra kwadratowego zajęło mi niespełna pięć godzin. Zrezygnowałem z dalszej pracy. Komary cięły niemiłosiernie i słońce chyliło się ku zachodowi. Poniżej fotki z wyplotki :).



   Postanowiłem spędzić noc pod ponchem. Po dwóch godzinach walki z insektami poległem. Późnym wieczorem rozłożyłem gossamerka i już smacznie spałem do samego rana. Mata z pałki wodnej posłużyła mi jako dywanik. Bardzo miły i przyjemny zresztą.


   Budząc się o świcie stwierdziłem, że czas mnie nie goni i nigdzie mi się nie śpieszy. Spałem więc dalej w kojących zszarpaną miastem duszę dźwiękach lasu.


   Drugiego dnia zebrałem kilka grzybków. Mało nie naciąłem się przy tym na szatany, które znalazły się już w mojej siatce. W porę się jednak zorientowałem.


   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz